Helenkowe urodziny wciąż w izolacji
On
Rodzeństwo zawsze musi mieć wszystkiego po równo. Inaczej katastrofa! Tym bardziej cieszymy się, że urodziny Helenki również musieliśmy zorganizować w trakcie kwarantanny 😉 Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby tylko ona miała normalne przyjęcie w tym roku 🙂 No więc urządziliśmy dla naszej prawie pięciolatki małą domówkę, z tortem i lodami. Nawet świeczki udało się tym razem znaleźć. Niech tylko nikt Ludwikowi nie przypomina, że on nie miał!
Były też prezenty! Lubelska część rodziny dołączyła do nas elektronicznie, złożyła życzenia, zaśpiewała „Sto lat!” i przekazała z naszą pomocą przecudne podarunki. Było inaczej, ale bardzo miło.
A na koniec coś dla mnie, czyli zaplanowana sesja. Zapowiadało się tak dobrze: pogoda jak w lecie, piękne słońce, dobre nastroje i trochę wolnego czasu. Niestety zanim się do tego zabrałam pojawiły się chmury, a chwilę później deszcz. Napięcie twórcze jednak nie zniknęło. Musiałam coś z tym zrobić. Przypomniałam sobie o stojącym u Helenki namiocie, który o dziwo nie pojawił się jeszcze na naszych zdjęciach. Tipi stoi tuż obok wielkiego okna, więc oświetlenie jest tam idealne. Co więcej, tworzy ładne tło bez dodatkowego wysiłku. A co najważniejsze, Helenka bardzo chętnie sobie w nim usiadła i oddała się w moje fotograficzne ręce. Na koniec muszę dodać, że nie byłoby tak pięknie, gdyby nie pomoc mojego wiernego asystenta, który sam z siebie zaproponował doświetlenie złotą blendą 🙂 A oto efekty tej szybkiej i bardzo przyjemnej sesji.
W.