W naszym ogrodzie
On
Nie powiem, żebym cierpiała ostatnio na nadmiar weny twórczej. Mimo że spędzam całe dnie z dziećmi i światła do zdjęć mi nie brakuje, to jakoś niechętnie sięgam po aparat. Znacznie częściej po telefon (o zgrozo!), bo jest lżejszy i pod ręką. Czasami wychodzi z tego coś dobrego, ale wciąż pozostaję przy wersji, że jednak to nie to samo. No więc w końcu chwyciłam za ukochanego Canona i ruszyłam do ogrodu.
Skłoniło mnie do tego przede wszystkim piękne światło, które przed naszym domem zachwyca niemal każdego dnia. I to, że coraz częściej mam się czym pochwalić, bo nasza grządka z każdym dniem jest coraz piękniejsza, a zasiane jakiś czas temu roślinki zaczynają wyglądać jak trzeba. Myślę, że to wystarczający powód, żeby Ci je pokazać z bliska. I nic już więcej tutaj nie napiszę dzisiaj 🙂
W.