I po co mi ten blog?
On
Pomysł bloga o fotografowaniu mojej rodziny pojawił się już dość dawno, jednak dopiero teraz nabrał rumieńców. Najpierw nieśmiało o nim mówiłam, prosiłam o radę, badałam czy to w ogóle ma sens. Niestety chyba sama byłam za mało przekonana, bo jakoś niewiele osób to chwyciło. Nawet jeśli, to raczej z grzecznościowym przytaknięciem. No bo i po co mi blog na temat tego, co robię w wolnym czasie, a nie tego, na czym zarabiam i w czym się specjalizuję? I tak odłożyłam temat na półkę.
Z czasem okazało się, że wraca i mnie męczy. Poczułam wewnętrzną potrzebę założenia bloga i pisania o tym, kim jestem prywatnie i co robię, kiedy nie muszę, a mogę. Gdy już byłam pewna, na wszelki wypadek nie rozpowiadałam zbyt szeroko, żeby znowu nie usłyszeć niewygodnych pytań 🙂
Pytania na szczęście czasem się przydają. Pomogły mi zebrać myśli i samą siebie przekonać, że to ma sens. Więc jeśli w duchu pytacie, „a po co jej ten blog?”, to już odpowiadam. To dla mnie świetny trening kreatywności. Nie muszę robić nudnych ćwiczeń z książek, żeby podtrzymać energię do tworzenia. Blog będzie moim codziennym ćwiczeniem. Możliwe, że pierwszy raz w życiu będę ćwiczyła z przyjemnością 🙂 Druga rzecz to wykorzystywanie kilku umiejętności, które mam i z których chciałabym zrobić pożytek (wśród nich np. tworzenie stron czy zabawy graficzne w Photoshopie). Na pewno przyda mi się też regularne pisanie, o którym trochę zapomniałam będąc fotografem. No i na koniec, będę się mogła pochwalić, jakie to mam fajne dzieciaki 🙂
A co Ty będziesz z tego miał? Możesz się spodziewać wielu barwnych zdjęć, które być może zainspirują Cię do fotografowania własnej rodziny. Możliwe, że uda Ci się podchwycić parę sprytnych sztuczek i robić lepsze zdjęcia. Na pewno zachęcę Cię do wyjazdu w co najmniej jedno z miejsc, które odwiedziliśmy. Na koniec znowu najlepsze – poznasz mnie lepiej 🙂
Myślę, że to ma sens.